Nie, mój pies nie może się przywitać!
- Patrycja Kozłowska
- 14 lut 2020
- 3 minut(y) czytania
Od dawna mówi się o tym, że pies powinien mieć kontakty z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Na każdej stronie związanej ze szkoleniem psów, w każdej książce (zwłaszcza odnośnie szczeniąt) przeczytamy na temat socjalizacji. A potem na spacerach spotykamy taką Grażynę czy Janusza, którzy za wszelką cenę muszą podejść ze swoim psem bo koniecznie trzeba ich zapoznać z naszym i powinny się pobawić. Skoro ich pies ciągnie i szczeka, wyrywa się i piszczy to MUSI podejść. Nie ważne, że nasz boi się, chowa za naszymi nogami. No przecież MUSI się przyzwyczaić! Mało tego jeszcze burkną pod nosem, że nasz pies to jakiś dzikus. Niestety bywa również tak, że pracujemy nad zachowaniem naszego psa, który reaguje reaktywnie na widok innych czworonogów, trenujemy komendy, staramy się skupić psa na sobie a tu nagle zza pleców wyskakuje "PIES PODBIEGACZ" a z oddali słychać "On tylko chce się przywitać!". Do tego pies nie reaguje na przywołanie, a na pytanie "Czy może Pan/Pani zabrać swojego psa?" usłyszymy "Ale on nic nie robi", "Park jest dla wszystkich".
Już pomijając aspekty prawne, które mówią: "Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna." takie sytuacje mogą bardzo negatywnie odbić się na zachowaniu naszych psów.

Przede wszystkim nad wyraz interpretujemy wszelkie informacje na temat socjalizacji. Nie polega to na tym, by wrzucać naszego pupila w interakcje z każdym psem. Liczy się jakość takich spotkań a nie ilość. Lepiej zrezygnować z przywitania się z psem, który rwie się jak szalony, jest wysoko pobudzony i opiekun nie może nad nim zapanować. Przede wszystkim dlatego, że jeśli wynika to z jego ekscytacji to może wystraszyć naszego psa. A ten może go ze strachu zaatakować. Może to też mieć inne negatywne skutki nad którymi potem będziemy musieli pracować miesiącami.
Jeśli jest to sposób, który pies obrał sobie by wymusić na opiekunie pożądane zachowanie (mówimy tu o przywitaniu się z innym psem), to pozwalając mu na spotkanie utwierdzamy go w tym, że tak trzeba robić bo pies osiąga swój cel. Jest to dla niego nagroda. I niestety nasz pies uczy się również takiego niegrzecznego zachowania poprzez naśladownictwo.
Wybierajmy więc spokojne i zrównoważone psy, które nie ekscytują się nadmiernie i nie mają problemów z nadpobudliwością.
Jeśli zaś zmuszamy do kontaktów psa lękliwego to może się to lada chwila przerodzić w agresję na tle lękowym. I w błędzie jest ten kto myśli, że taki pies się przyzwyczai i pokona swój strach. Skoro nie respektowaliśmy sygnałów stresu i lęku to pies obierze inną taktykę by drugi czworonóg do niego nie podchodził - zacznie go atakować. Zrobi to raz, drugi, zobaczy, że skutkuje. "Obiekt", którego się boi odchodzi lub jest odciągany przez właściciela to zacznie zachowania agresywne prezentować już dużo wcześniej, zanim pies do niego podejdzie.

Z socjalizacją nierozerwalnie łączy się umiejętność odczytywania psiej mowy ciała. Zmuszając psa do interakcji z innym i nie zwracając jednocześnie uwagi na sygnały jakie wysyła możemy poważnie mu zaszkodzić. Nie respektując sygnałów stresu jakie okazuje pies swoim ciałem niszczymy jego zaufanie do siebie i na własne życzenie tworzymy całą lawinę zaburzeń behawioralnych.
Nie znając psiej mowy ciała nie zauważamy jak zabawa zamienia się w nękanie. Kiedyś czekając na kursantów w jednym z wrocławskich parków obserwowałam sytuacje: Pan ze szczeniaczkiem i do tego 2 pieski JRT niby się świetnie bawiły. Ale to nie była zabawa. Terierki goniły malucha, który najpierw starał się radzić sobie sam. Po chwili zaczął chować się między nogi opiekuna prosząc go o pomoc. Pan niestety nie rozumiał i wyganiał swojego szczeniaczka do dalszej zabawy. Ten by odgonić natrętów zaczął kłapać zębami. JRT zagoniły go pod drzewa i zaczęły go atakować. Wywiązała się jatka między trzema psami. Dopiero wtedy opiekunka dwóch psów zabrała je.
Dlaczego nie mieszam się w takie sytuacje? Ano dlatego, że kiedy próbowałam to jeszcze zgarniam opierdziel :) Przychodzi jakaś baba i się wymądrza a przecież psy się "super bawią".
Oczywiście zwracam również uwagę na to na jakich smyczach podchodzą do siebie psy, smycz powinna być luźna. Czy drugi pies ma zabawkę aby uniknąć walki o zasoby. Zdarza się również, że psy potrafią mieć spięcie między sobą o znaleziony zapach w trawie!
Czasami od niby spokojnego obwąchiwania się do ostrej walki jest cieniutka granica. To są ułamki sekund kiedy podchodzące do siebie psy atakują się. Dlatego tak ważna jest umiejętność odczytywania tego co mówi pies. I to nie tylko nasz ale także ten obcy.

Podsumowując wszystko - MOJE PSY, NIE MOGĄ WITAĆ Z KAŻDYM NAPOTKANYM PSEM!
Zwłaszcza kiedy rwą się i jazgoczą tak, że słychać je na pół ulicy. Jeśli widzę odpowiedniego kompana do zabawy to pytam czy mogę podejść z moimi psami. A jeśli nawet ktoś odmówi to nie obrażam się i nie krzyczę, że wychowa Pan/Pani psa na dzikusa i aspołeczniaka. Tylko rozumiem, że pies może być chory, lękliwy, agresywny lub w trakcie szkolenia czy terapii. Podchodząc mogę takim jednym spotkaniem zniszczyć komuś to co osiągnęli wielomiesięczną (czasem i wieloletnią) ciężką pracą!
Comments