top of page

Plusy i minusy pracy behawiorysty

  • Zdjęcie autora: Patrycja Kozłowska
    Patrycja Kozłowska
  • 25 lut 2021
  • 2 minut(y) czytania

Ktoś może powiedzieć, że praca jak każda inna. Ktoś inny powie ale masz zajebistą robotę, stoisz sobie na łące i głaskasz słodkie pieski. Uwielbiam swoją pracę ale... No właśnie, zawsze jest jakieś ale. Są plusy i minusy pracy ze zwierzętami.

Zacznę jednak od plusów bo dzięki nim nie zamienię tej pracy na żadną inną.


ree

Poznaję mnóstwo ciekawych ludzi.

Uważam, że każdy człowiek jest wartościowy. Każdy z kim miałam przyjemność współpracować nauczył mnie czegoś nowego. Przez te kilka lat pracy nawiązałam nowe znajomości, które utrzymuję do dziś. Bardzo cenię sobie te kontakty. Z dużą grupą osób pomimo zakończonych treningów i "wyleczonych psów" spotykam się do dzisiaj na gruncie prywatnym.


Praca na łonie natury.

Choć nie zawsze, to w większości przypadków pracuję w parkach, lasach, na świeżym powietrzu. A jak wiadomo witaminka D przyda się każdemu. Dzięki temu mam również dużo ruchu, który jest ważny dla zdrowia. Latem mam za to piękną złotą opaleniznę.


Szczeniaki, dużo szczeniaczków...

No kto nie lubi małych puchatych kulek z ostrymi jak pirania ząbkami? No każdy lubi! Przecież to sam cukier w czystej postaci. A ja dzięki swojej pracy mogę je miziać do woli, bawić się z nimi. I co najważniejsze - patrzeć jak stają się super dużymi szczeniorami a potem dorosłymi psiakami.


Ciągle się rozwijam.

Z pracą behawiorysty jest jak z pracą jako lekarz. Ciągle pojawiają się nowe metody pracy. Cały czas dowiadujemy się czegoś nowego na temat funkcjonowania i wychowywania naszych psów i kotów. A żeby nie wypaść z obiegu trzeba się kształcić co bardzo lubię.


Nauczyłam się cierpliwości.

Praca z psami uczy cierpliwości. Każdemu trzeba dać czas by się otworzył przed nami. W przypadku psów z problemami by stopniowo pokonywały swoje lęki czy inne zaburzenia. Budowanie zaufania trwa nierzadko bardzo długo.


Przełamuje swoje lęki.

Trak samo jak i psy ja uczę się pokonywać bariery. Jako dziecko zostałam dotkliwie pogryziona przez dużego psa. Trochę szwów, wielki siniak. Nie zraziło mnie to do zwierząt. Ale też to nie jest tak, że się nie boję. Strach staram się opanować bo wiem, że zwierzaki to wyczuwają. Daję im i sobie chwilę na zapoznanie i potem jest już z górki.


ree

Jak każda praca i moja ma swoje minusy więc i o nich chce Wam opowiedzieć. Choć jest ich zdecydowanie mniej muszę o nich wspomnieć bo być może, któryś z nich zaważy na tym czy będziecie chcieli podążać tą ścieżką zawodową. A jak wiadomo w życiu ważne jest by robić to co się kocha...


Ryzyko pogryzienia.

Zawsze, ale to zawsze mam z tyłu głowy alert, że mogę zostać pogryziona. Bacznie obserwuję zachowanie psa by wychwycić choć najmniejszy sygnał świadczący o tym, że mogę stracić palec czy mieć wygryzione pół twarzy. Kontroluję każdy swój ruch zwłaszcza pracując z psami lękowymi czy agresywnymi. Niejednokrotnie wracam do domu pogryziona i posiniaczona.


Frustracja.

Wkurzam się i frustruje mnie gdy pracuję z super psiakiem ale jego opiekunowie nie rozumieją powagi sytuacji. Nie stosują się do zaleceń bo albo im się nie chce lub chcieliby wszystko szybko, na już. Naczytają się pierdół na forach i "facebookach" i to zazwyczaj od osób, które miały psa X lat temu i myślą, że są specjalistami. Zmienić psa jest łatwo ale zmienić myślenie opiekuna jest bardzo trudno.

Komentarze


bottom of page